Bór sosnowy z palmami
Jadąc we wrześniu drogą po wyspie Rodos, leżącej na morzu Egejskim przez bory tworzone głównie przez sosnę alepską (Pinus halepensis ) można częściowo poczuć się jak w Polsce. Oczywiście gdyby nie ten skwar, wysuszona gleba i tętniejący wokół zapach żywicy. W runie nie znajdziemy mchów i borówek, za to nieco traw i turzyc, ale przede wszystkim wypieczoną glebę i suche resztki roślin.
Na brzegu drzewostanu, w pasie krzewów odnaleźć można także palmy ( na zdjęciu coś z typu daktylowca), jak wiadomo – wybitnie światłożądne rośliny jednoliścienne które charakteryzują się tym, że ich "pseudopień" to w istocie sterta obumarłych pochew liściowych które kiedyś wyrastały swym pióropuszem u szczytu rośliny.
Faktycznie zdziwiliśmy się, a głównie dlatego, że nastrojeni jazdą w borze, ( a przecież bór, to psia kość, bór sosnowy świeży taki jak np. Leucobryo-Pinetum ) ujawiły się te palmy które stworzyły pewien chwilowy rezonans.
Z drugiej strony kiedy już w naszych lasach widzę rudbekie, nawłoć olbrzymią, albo winobluszcz pięciolistkowy, wrażenia mam podobne.